02/05/2010

(352) Prolegomena do wszelkiej przyszłej metafizyki

...która będzie mogła wystąpić jako nauka. A mnie podczas lektury ciągle nasuwało się pytanie, którego Immanuel w ramach swego projektu filozoficznym nigdy nie zadał: Dlaczego ludzie ćpają? Bo i po co faszerować się syntetyczną chemią, skoro można skutecznie przeorać sobie mózg analitycznym Kantem?


Prolegomena... stanowią uzupełnienie do słynnej Krytyki czystego rozumu. Można dać się zmylić tytułowi oraz grubości książki (raptem 150 stron) i potraktować ją jako popularyzatorskie (ekhem, ekhem) wprowadzenie do największego dzieła filozofa z Królewca, lecz w gruncie rzeczy Prolegomena... są apendyksem do tegoż. Kant szkicuje tu ponownie główne pytanie filozofii transcendentalnej (jak możliwa jest metafizyka jako nauka?) i ponownie przedstawia swe nowatorskie rozwiązanie. O ile jednak w Krytyce... zastosowano podejście syntetyczne i czytelnik skazany był tam na mozolne rozwiązywanie łamigłówki od zera wraz z autorem, o tyle Prolegomena... są już analityczne, a więc dokonują "tylko" skrótowego przeglądu gotowej teorii.

Wbrew pozorom Prolegomenów... nie należy traktować jako przystępnego wprowadzenia w filozofię krytyczną. Tutaj dużo lepiej sprawdzi się (tak jak w wielu innych przypadkach) Wikipedia. Po co więc sięgać po tę niegrubą, lecz ociekającą uczonymi sformułowaniami książkę? Na przykład dla gimnastyki umysłowej; Prolegomena... wymagają wnikliwej lektury i po ich przeczytaniu (ze zrozumieniem) odczuwa się sporą satysfakcję. Albo dla lansu -- to w zasadzie jedyna praca Kanta, którą da się przeczytać od deski do deski nie będąc masochistą tudzież profesorem filozofii. Albo dla owego przeorania mózgu, o którym wspomniałem na w pierwszym akapicie. Wiecie, idee zupełnego podmiotu, zupełnego szeregu i zupełnego ogółu; wnioski rozumowe kategoryczne, hipotetyczne i disjunktywne; paralogizm, antynomia i ideał czystego rozumu; te sprawy.

2 comments:

  1. Te sprawy, te sprawy. Ale czytałeś to ze względu na studia czy tylko po to, by rozumowi teoretycznemu dogodzić? :)

    ReplyDelete
  2. Studia mnie zainspirowały do lektury, ale czytałem już po egzaminie, jeśli o to pytasz. :) Swoją drogą, czytanie klasyków filozofii, nawet tych ciężkich, jest absorbującym zajęciem, choć musi być spełnionych aż pięć warunków:

    1) Trzeba mieć czas.
    2) Trzeba (albo przynajmniej powinno się) czytać po polsku (nawet jeśli dobrze zna się język oryginalny).
    3) Trzeba mieć ogólne pojęcie na temat nauk danego filozofa.
    4) Dzieło powinno być opatrzone przyzwoitą i nietechniczną przedmową.
    5) W środku powinny znajdować się przypisy (tłumacza), który wyjaśnia co bardziej mgliste fragmenty tekstu.

    ReplyDelete

Note: only a member of this blog may post a comment.